woman in blue denim jacket with red rose on ear
19 września 2025

Czym jest dusza?

Poglądy filozoficzne

Filozofowie od wieków zastanawiali się nad naturą duszy. Niektórzy filozofowie, tacy jak Platon i Arystoteles wierzyli, że dusza jest niematerialna i wieczna. Twierdzili, że jest źródłem ludzkiego umysłu, emocji i woli. Inni filozofowie, tacy jak Demokryt i Epikur, przypuszczali, że dusza jest materialna i zamieszkuje ciało, powstaje w wyniku procesów fizycznych zachodzących w ciele i umiera wraz z ciałem.

Wśród starożytnych filozofów greckie słowo „psyche” (dusza) było używane na oznaczenie tego, co powoduje, że ciało żyje. Wszystko zatem co żyje, żyje dlatego, że ma duszę.

Kwestia istnienia duszy jest przedmiotem dyskusji od tysiącleci. Niektórzy ludzie wierzą w istnienie duszy na podstawie przekonań religijnych lub osobistych doświadczeń. Inni uważają, że koncepcja duszy jest nienaukowa i nie ma podstaw. Nie ma naukowego, materialnego dowodu na istnienie duszy, ale nie ma też dowodu na jej nieobecność. Może to tylko dowodzić, że dusza jest substancją niematerialną, istniejącą niezależnie od ciała i materii i można ją badać jedynie poprzez jej akty (przejawy). Ostatecznie kwestia istnienia duszy jest kwestią wiary. Wiara, zdaniem św. Tomasza, rozpoczyna się tam, gdzie wiedza się kończy, lecz jednocześnie stanowi najwyższą formę wiedzy. Innymi słowami: wiara zaczyna się tam, gdzie kończą się granice rozumu. (Grigorij Skoworoda)

Kościół katolicki o duszy

Dusza rozumna jest to byt duchowy, obdarzony rozumem i wolną wolą, nieśmiertelny, który z ciałem tak jest zjednoczony w jedną istotę, że jest w człowieku pierwiastkiem wszelkiego życia.

Nadto należy zauważyć, że Baltzer w tej swojej książce, gdy całe zagadnienie sprowadził do pytania, czy ciało ludzkie ma własny pierwiastek życia naprawdę inny aniżeli dusza rozumna, posunął się tak daleko w swym zuchwalstwie, że przeciwne zdanie nazywa heretyckim i obszernie dowodzi, że je za takie mieć należy. To musimy napiętnować surowo, zważywszy, że nauka, według której w człowieku jest tylko jeden pierwiastek życia, czyli dusza rozumna, od której także ciało bierze ruch i wszelkie życie i czucie, jest w Kościele Bożym ogólnie przyjęta, i że prawie wszyscy i to najpoważniejsi uczeni uważają, iż pozostaje ona z dogmatem Kościoła w takim ścisłym związku, że stanowi tego dogmatu jedyną i prawdziwą wykładnie, i dlatego nie można jej zaprzeczać bez niebezpieczeństwa dla wiary.”

Pius IX, list Dolore haud mediocri, do biskupa wrocławskiego,

30 kwietnia 1860r.

Dusza rozumna jest substancjalną formą ciała; ona sprawia, że człowiek jest człowiekiem, istotą żywą i cielesną, substancją i bytem.

Już zaś dusza jest żywą prostą i bezcielesną substancją, dzięki swej naturze niewidoczna zmysłom i oczom ciała, uczestniczka rozumu i inteligencji, zażywająca organów ciała, któremu daje życie, wzrost, sens i moc przetrwania, nie mając odrębnego od siebie umysłu (umysł zaś nie jest niczym innym jeno najistotniejszą jej częścią: czym bowiem oczy są w ciele, tym umysł jest w duszy), obdarzona wolną wolą, władzą chcenia i działania.”

Św. Jan Damasceński, Wykład wiary prawdziwej, II, 12 (PG XCIV, 923 i nn)

W życiu doczesnym ciało jest jak gdyby narzędziem duszy, a dusza, która jest pozbawiona ciała, jest substancją czysto duchową; nie może więc być przedmiotem naszego poznania zmysłowego.

Ponieważ za dni naszych siewca kąkolu odwieczny wróg rodzaju ludzkiego, odważył się na roli Pańskiej posiać i pomnożyć pewne nader, zgubne błędy, które wierni zawsze odrzucali od siebie, głównie o naturze duszy ludzkiej; jakoby mianowicie była śmiertelna i jedna we wszystkich ludziach; niektórzy rozumując nierozważnie, twierdzą, że tak się rzecz ma przynajmniej według zasad filozofii; otóż pragnąc przeciwko tej zarazie użyć odpowiednich lekarstw za zgodą tego świętego Soboru potępiamy i odrzucamy wszystkich, którzy twierdzą, że dusza rozumna jest śmiertelna, albo że jest tylko jedna we wszystkich ludziach; potępiamy też tych, którzy to podają w wątpliwość: wszak dusza ta nie tylko jest przez się i istotnie formą ciała ludzkiego, jak to jest powiedziane w kanonie, wydanym na [powszechnym] Soborze w Vienne przez śp. poprzednika Naszego Klemensa V, lecz także nieśmiertelna, i każde ciało, które ożywia dusza, ma swoją osobną jednostkową duszę, tak, że jest tyle dusz, ile jest ciał człowieczych (…). Skoro zaś jedna prawda nie sprzeciwia się drugiej, przeto orzekamy, że każde twierdzenie, przeciwne prawdzie oświeconej wiary, jest zgoła fałszywe, i surowo zakazujemy głosić zasadniczych; stanowimy też, że wszystkich, trzymających się takich błędnych twierdzeń, należy unikać i karać jako krzewicieli surowo potępionych herezji, jako zgoła obrzydliwych i szkaradnych heretyków i niewiernych, którzy nadwyrężają wiarę katolicką.”

V Sobór Laterański (1512-1517), sesja VIII, O duszy ludzkiej. (Mansi, XXXII, 842)

Nieśmiertelność duszy jest podstawą, na której opiera się prawo moralne. Tak mówi Blaise Pascal: «Nieśmiertelność duszy, to rzecz dla nas tak ważna, dotycząca nas tak głęboko, że trzeba zatracić chyba wszelkie uczucie, aby być obojętnym w tym względzie. Wszystkie nasze uczynki i myśli muszą iść różnymi drogami wedle tego, czy mamy się spodziewać dóbr wiekuistych, czy nie; niepodobna nam uczynić jednego kroku z rozsądkiem i zastanowieniem, o ile nie miarkujemy go wedle tego punktu, który ma być naszym ostatecznym celem.

Pismo święte zarówno Starego jak i Nowego Testamentu na swoich kartkach o nieśmiertelności duszy wyraźnie głosi: „Dusze sprawiedliwych są w ręce Bożej i nie dotknie ich męka śmierci. Zdało się oczom głupich, że umarli, za utrapienie było poczytane odejście ich, a opuszczenie nas za zgubę; lecz oni są w pokoju. I choć przed ludźmi mękę cierpieli, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.” (Mdr 3, 1-4.)

W innym fragmencie Pisma Św. odnajdziemy takie słowa: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, duszy zaś zabić nie mogą. Raczej bójcie się tego, który może i duszę i ciało zatracić w piekle”. (Mt 10, 28.)

Także Chrystus w swoich naukach podkreślał nieśmiertelność duszy, co przekazuje nam św. Jan Ewangelista: „ Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto słowa mego słucha i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie idzie pod sąd, ale ze śmierci przeszedł do życia.” (J 5,24.) „To jest chleb, który zstąpił z nieba... Kto pożywa tego chleba, żyć będzie na wieki” (J 6, 59.)

Według teologii św. Pawła dusza ludzka bytuje samoistnie i żyje w dalszym ciągu po rozłączeniu z ciałem. W drugim Liście do Koryntian odnajdziemy takie słowa: „Wiemy bowiem, że kiedy nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie. Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek, jeśli tylko odziani, a nie nadzy będziemy. Dlatego właśnie udręczeni wzdychamy, pozostając w tym przybytku, bo nie chcielibyśmy go utracić, lecz przywdziać nań nowe odzienie, aby to, co śmiertelne, wchłonięte zostało przez życie. A Bóg, który nas do tego przeznaczył, daje nam Ducha jako zadatek. Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. Dlatego też staramy się Jemu podobać, czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre”. (2Kor 5, 1-10.)

Z punktu widzenia psychologii chrześcijańskiej ludzka rozumna dusza jest substancją niezłożoną. Nie posiada części rozciągłych i nie składa się z części istotnych (materia i forma). Oznacza to, że posiada niezłożoność ilościową oraz istotową. Jak wiemy, śmierć polega na rozpadzie lub dzieleniu się części składowych danego bytu. Wychodząc z tego założenia, w duszy nie może nastąpić rozpad części, ponieważ jest ona istotą prostą i niezłożoną. Jest więc z natury swojej sama przez się niezniszczalna (incorruptibilis per se).

Dusza ludzka jest nieśmiertelna ubocznie (per accidens). Jest bowiem substancją duchową i tym samym formą samoistną (per se subsistens), bo sama w sobie posiada swój fundament bytowy, czyli sama w sobie jest bytem immanentnie określonym.

Argument metafizyczny dowodzi, że dusza ludzka nie może utracić samoistności i dlatego po rozłączeniu z ciałem istnieje i działa w dalszym ciągu.

Także sankcja moralna domaga się nieśmiertelności duszy. Mówimy tutaj o konieczności sprawiedliwej nagrody dla dobrych, jak i sprawiedliwej kary dla złych. Zakładając, że dusza ludzka jest śmiertelna, podważamy fakt, że prawo moralne posiada wystarczające sankcje, aby skłonić człowieka do unikania naruszania porządku moralnego.

Skuteczną sankcją – mówi ks. J. Pastuszka – może być tylko życie nieśmiertelne. Prawo moralne tylko wtedy będzie miało sens, jeśli nasze czyny sięgają poza doczesność, jeżeli wysiłek jaki w nie wkładamy, znajdzie swój równoważnik w osiągnięciu utęsknionej pełni życiowej, jeżeli ofiara składana na rzecz wyższych ideałów nie pójdzie na marne, a zbrodnia, która w życiu doczesnym nie znalazła należytej odprawy, dozna w przyszłości wyrównania. Przesunięcie granic naszego bytowania poza grób jest logiczną konsekwencją istnienia nakazów moralnych, jest postulatem rozumu, a nie tylko serca. Czyny ludzkie sięgają poza chwilę, która je powołała do życia i stają się ponadczasowe. Odwieczny porządek moralny, będący dla nich normą, i duchowe ja ludzkie, z którego one wyrosły, czynią je nieprzemijającymi.”

Za nieśmiertelnością duszy przemawia wrodzone pragnienie szczęścia jako najwyższej wartości, największego dobra i celu człowieka. „Najwyższe dobro, rozumuje Arystoteles – zdaje się być czymś ostatecznym. Tak więc, jeśli istnieje jedna jedyna tylko rzecz, która jest czymś ostatecznym, to ona byłaby tym, czego szukamy; jeśli zaś takich rzeczy jest więcej, to ta z nich byłaby tym, czego szukamy, która jest najostateczniejsza. Otóż to, do czego dążymy dla niego samego, nazywamy czymś w wyższym stopniu ostatecznym aniżeli to, do czego dążymy dla czegoś innego... Bezwzględnie więc ostatecznie jest to, do czego się dąży zawsze dla niego samego, a nigdy do czegoś innego. Temu określeniu odpowiada – wedle powszechnego mniemania – najbardziej szczęście; do szczęścia bowiem dążymy zawsze dla niego samego, a nigdy dla czegoś innego, zaszczytów, natomiast, przyjemności, rozumu i wszelkiej dzielności pragniemy wprawdzie dla nich samych..., czynimy to jednak również dla szczęścia, w przekonaniu, że dzięki tym rzeczom będziemy szczęśliwi. Szczęścia natomiast nikt nie pragnie dla wspomnianych rzeczy, ani w ogóle dla czegoś innego poza nim”.

Czy może ktoś na ziemi osiągnąć najwyższe dobro? Czy może w życiu doczesnym osiągnąć zupełne szczęście wypełniające całą istotę ludzką? Wiemy tylko, że każda osoba poszukuje szczęścia i tęskni za nim. Zestawmy swój pogląd z filozoficznym rozmyślaniem Boecjusza (De consolatione philosophiae): „Wszelka troska śmiertelnych, która wywołuje trud różnorakich starań, choć różną idzie drogą, usiłuje jednak dość do jednego i tego samego celu, to jest do szczęścia. A jest nim dobro, które ktoś osiągnąwszy nie może poza tym niczego więcej pragnąć. I ono właśnie jest sumą wszelkiego dobra, bo w nim się mieszczą wszelkie inne dobra: gdyby mu bowiem czegoś brakło, nie mogłoby być najwyższym dobrem, skoro pozostawałoby coś poza nim, czego by można jeszcze sobie życzyć. Jasną jest więc rzeczą, że szczęście jest stanem doskonałym dzięki nagromadzeniu wszystkich dóbr. Ten stan starają się, jak mówiliśmy, wszyscy ludzie osiągnąć różnymi drogami. Tkwi bowiem w umysłach ludzi wrodzona żąda osiągnięcia prawdziwego dobra, lecz błąd odwodzi ich bezdrożami ku dobrom fałszywym... Duch choć ma zaćmioną pamięć, zmierza jednak do najwyższego dobra. I św. Tomasz mówi tak: „niemożliwością jest, by naturalne pragnienie było bezcelowe.”(impossibile est appetitum naturalem esse frustra).

Możemy też przytoczyć w obronie nieśmiertelności duszy argument etnologiczny. Wybitny antropolog Armand de Quatrefages tak powiada: „istnieje wiara w świat inny, aniżeli ten, co nas otacza... Pojęcie Bóstwa i pojęcie innego życia tak są powszechnie znane, jak pojęcie dobra i zła”.[ Na potwierdzenie tych słów czytamy u ks. St. Adamskiego: „...zgodność wiary wszystkich ludów, wszystkich pokoleń w dogmat nieśmiertelności duszy jest zjawiskiem tym bardziej zdumiewającym, że ludy te nie znały się, częstokroć o sobie nie widziały; - że je dzieliła różnica jeśli nie przeciwieństwo zasad, przekonań, obyczajów, charakteru, interesu, religii; - że nieraz wzajemnie się zwalczał , nienawidzili, a mimo to pod tym względem były ze sobą zgodne: - od wschodu na zachód, od północy na południe rozbrzmiało i rozbrzmiewa echo uroczystego: wierzę w żywot wieczny. - Dodać należy, że nigdy i nigdzie ludzkość nie naznaczyła kresu pojęcia życia pozagrobowego. Nie wypowiedziała wprawdzie ludzkość swego credo z precyzją i jasnością naszego języka teologicznego, lecz pod osłoną symbolów, mitów i obrzędów wyraźnie je określających”.

PSYCHO-TERAPEUTYCZNY GABINET online